Wirus Covid-19 nie spowodował dotąd opóźnień i zagrożeń w pracy firm Kormost i Gotowski. Jak pandemia wpłynęła na polskie budownictwo? Zebraliśmy fakty i opinie ekspertów na ten temat. 

Jak donosi Ministerstwo Zdrowia, wszystkie firmy wdrożyły procedury na budowach w związku z zaleceniami MZ z końca marca odnośnie transportu pracowników czy odstępów 1,5 m. Coraz mniej odnotowuje się problemów z dostępnością środków ochrony indywidualnej, rękawic ochronnych, maseczek maseczek FFP2 i FFP3, przyłbic i gogli. Warto dodać, że to zasługa samych pracodawców, którzy dodatkowo bardzo często, tak jak firmy Gotowski i Kormost, wspierają także lokalne szpitale, które borykają się z brakami w wyposażeniu.

Tymczasem Polski Związek Pracodawców Budownictwa podsumował ankietę, którą przeprowadził wśród pracodawców (wyniki z końca kwietnia). We wnioskach czytamy: „Firmy budowlane kontynuują prace na większości kontraktów i szacują swoją wydajność na ok. 80 procent w porównaniu do sytuacji sprzed epidemii. Przedsiębiorstwa nieustannie sygnalizują o poważnych problemach kadrowych przedsiębiorstw podwykonawczych i dostawców, którzy opóźniają się z realizacją zakontraktowanych zadań. Jednocześnie firmy odnotowują spadek poziomu absencji własnych pracowników, którzy powracają na swoje stanowiska pracy w siedzibach firm i na place budów. Sytuacja finansowa przedsiębiorstw jest względnie stabilna, ale pojawiają się obawy o płynność finansową w kolejnych miesiącach oraz zaniepokojenie przed ewentualnym zaostrzeniem polityki kredytowej i gwarancyjnej ze strony instytucji finansowych.”

Jak wynika z raportu firmy badawczej Spectis „Rynek budowlany w Polsce – kwiecień 2020”, w pierwszym kwartale roku sektor budowlany zdołał wypracować sobie bufor, który będzie dla branży bardzo ważny w pierwszej fazie dekoniunktury. Bartłomiej Sosna, ekspert rynku budowlanego Spectisa podkreśla, że głównym czynnikiem, który ukształtuje dynamikę produkcji budowlano-montażowej w 2020 r. będą decyzje rządu co do dalszych działań w zakresie przeciwdziałania epidemii. W Europie Zachodniej wiodące koncerny budowlane (np. Porr, Strabag, Ferrovial czy Vinci) zdecydowały się na tymczasowe zamknięcie prowadzonych budów. Jeżeli w ramach zaostrzenia środków ochrony do takiego ruchu zmuszone zostałyby firmy budowlane w Polsce, krajowemu rynkowi budowlanemu groziłaby zapaść, podobna do tej, jakiej obecnie doświadcza branża turystyczna czy usługowa.

  • Kluczowe znaczenie dla rozwoju rynku budowlanego będą mieć jednak wpływ otoczenia makroekonomicznego i polityki inwestycyjnej. Dziś wszyscy są zgodni co do ścinania prognoz tempa wzrostu gospodarczego i nakładów inwestycyjnych, odbije się to z pewnością na niższych budżetach na budynki, szczególnie w budownictwie komercyjnym, gdzie inwestorzy muszą zorganizować finansowanie. W zdecydowanie mniejszym stopniu powinno to dotknąć inwestycji infrastrukturalnych, jednak tutaj można sobie wyobrazić zagrożenie przekierowaniem środków na ochronę zdrowia – tłumaczy w rozmowie z Parkiet.com Szymon Jungiewicz, główny analityk rynku budowlanego w firmie PMR. – Sytuacja jest bardzo dynamiczna – jeżeli rozprzestrzenianie się wirusa zostanie zahamowane, silnie wyhamowany rynek może szybko przyspieszyć, pytanie tylko, czy wróci do tych poziomów aktywności, które były notowane przed wybuchem epidemii.

Głowny Urząd Statystyczny podaje, że produkcja budowlano-montażowa wzrosła w marcu o 3,7 proc. w porównaniu z ubr., choć ekonomiści spodziewali się, że wzrost będzie mniejszy. Money.pl cytuje opinię Krystiana Jaworskiego, ekonomistę Credit Agricole: – Zgodnie z naszymi oczekiwaniami, epidemia i restrykcje nakładane przez rząd miały mniejszy negatywny wpływ na aktywność w budownictwie, niż w przypadku innych sektorów gospodarki. Z uwagi na charakter działalności, epidemia nie wymusiła istotnych zmian w dotychczasowym funkcjonowaniu firm. Do zwiększenia produkcji budowlano-montażowej przyczyniła się dodatkowo dobra pogoda.

Dr Damian Kaźmierczak – główny ekonomista PZPB – w wywiadzie dla rynekinfrastruktury.pl wskazuje na problemy związane z zasobem pracowników zza wschodniej granicy. – Drastycznie zmniejszył się w ostatnich tygodniach między innymi z powodu rozwoju epidemii na Ukrainie i planowanego zamknięcia jej granic, a także wskutek dużego chaosu w polskiej administracji. Firmy skarżą się na opieszałość urzędników w przedłużaniu wydanych zezwoleń na pracę dla cudzoziemców i sygnalizują przypadki zatrzymywania na granicy pracowników z ważnym pozwoleniem na podjęcie pracy w Polsce. Jestem jednak pewien, że jeśli tylko uda nam się uniknąć wstrzymania robót budowlanych z powodu rozwoju epidemii koronawirusa, to w najbliższych miesiącach firmy będą boleśnie doświadczać brak pracowników z Ukrainy na polskim rynku.

O sygnałach docierających zza granic kraju, a dotyczących sprowadzania materiałów niedostępnych na polskim rynku, mówi Marek Gotowski. – Opóźnienia w dostawach mogą zagrażać terminom zakończenia niektórych polskich inwestycji.